Pies (nie) musi szczekać

Najlepszy przyjaciel jednego człowieka czasem może okazać się wrogiem drugiego – sąsiada. Hałasujący pupil, który zakłóca spokój wspólnoty, może doprowadzić do sąsiedzkiej wojny. Rozwiązanie leży w przepisach, jednak do tej zwierzęcej sprawy warto podejść po ludzku.

Pies w bloku to powszechny widok, ale równie powszechne są wszelkie problemy związane z zachowaniem czworonogów na osiedlach, szczególnie gdy sporadyczne szczeknięcia przeradzają się w wielogodzinne ujadanie lub wycie. Prawo umożliwia szybkie poradzenie sobie z problemem, eksperci radzą jednak, by nie zaczynać od telefonu na policję, ale po prostu od sąsiedzkiej rozmowy. List (nierzadko z wyzwiskami czy pogróżkami) wetknięty w drzwi mieszkania lub wzywanie straży miejskiej czy policji może i będą skuteczne, ale na pewno zrodzą konflikt.

– Niewykluczone, że właściciel psa po prostu nie zdaje sobie sprawy z problemu i dowiaduje się o niej dopiero od sąsiadów. Najczęściej psy ujadają w ciągu dnia, podczas gdy ich państwo są w pracy. Zasygnalizowanie sąsiadowi problemu i wykazanie woli współpracy w jego rozwiązaniu bywa skuteczniejszym sposobem załagodzenia problemu niż telefon na policję – zapewnia Mariusz Łubiński, prezes spółki Admus, profesjonalnego zarządcy nieruchomości.

Niestety, nie każdy sąsiad jest wyrozumiały i potrafi przyznać się do błędu. Jeżeli próby polubownego załatwienia sprawy zakończą się fiaskiem, a sytuacja nie ulega poprawie, należy zwrócić się do administracji budynku i zażądać podjęcia działań.

– W większości spółdzielni czy wspólnot mieszkaniowych problem hałasujących zwierząt normują regulaminy porządku domowego. Administracja czy zarządca nieruchomości mają zatem prawo sporządzić pismo do właściciela z żądaniem przywołania czworonoga do porządku. Należy powołać się na konkretne zapisy regulaminu, a także przedstawić dowody, opisać konkretne sytuacje czy wskazać świadków. Swoją wagę ma także dołączona do takiego pisma lista sąsiadów, którym zwierzę zakłóca spokój, z ich podpisami – dodaje Mariusz Łubiński.

Jeżeli wewnętrzne działania nie przynoszą skutku, pozostaje wystąpić do policji lub straży miejskiej o ukaranie właściciela psa za niewłaściwe sprawowanie opieki. Zakłócanie spokoju przez psa podpada pod kodeks wykroczeń oraz kodeks cywilny. Jeśli pies hałasuje po godz. 22.00, w grę może wchodzić odpowiedzialność z art. 51 § 1. kodeksu wykroczeń, który brzmi:

Kto krzykiem, hałasem, alarmem lub innym wybrykiem zakłóca spokój, porządek publiczny, spoczynek nocny albo wywołuje zgorszenie w miejscu publicznym, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny.

Sąd Okręgowy w Tarnowie wyrokiem z 21 kwietnia 2004 r. stwierdził, że brak reakcji posiadacza psa na jego uporczywe szczekanie nocą bez szczególnych zewnętrznych powodów może uzasadniać odpowiedzialność właściciela na podstawie tego paragrafu, a wysokość grzywny może wynieść od 20 do 5 tys. zł. Cisza nocna obejmuje godziny od 22.00 do 6.00, a właściciele psów powinni szczególnie zatroszczyć się o zachowanie swoich pupili w tych godzinach.

Właściciel może odpowiedzieć za zachowanie zwierzaka także na mocy przepisów prawa cywilnego. Zgodnie z art. 144 kodeksu cywilnego, właściciel nieruchomości powinien (…) powstrzymywać się od działań, które by zakłócały korzystanie z nieruchomości sąsiednich ponad przeciętną miarę, wynikającą ze społeczno-gospodarczego przeznaczenia nieruchomości i stosunków miejscowych. Co to oznacza?

– Artykuł zakazuje tylko takich działań, które przekraczają granice dobrosąsiedzkich stosunków, zatem jeśli pies szczeka sporadycznie lub w uzasadnionych okolicznościach (np. gdy słyszy hałas za drzwiami), sąsiedzi nie mają podstaw do interwencji, bo takie zakłócenia mieszczą się w definicji utrudnień powszechnych w większej społeczności. Dopiero jeśli psie koncerty przekraczają miarę tych „normalnych” zakłóceń, znajduje zastosowanie powyższy paragraf kodeksu cywilnego – tłumaczy Mariusz Łubiński.

Sprawę można także zgłosić do sądu, jednak jeśli skarżący sąsiad liczy na wyrok, który magicznie przywróci spokój wspólnocie, to jest w błędzie – sąd nie nakaże pozbyć się psa czy go uśpić, może natomiast zobligować właściciela do podjęcia działań, które wyeliminują nadmierny hałas, np. wyciszenie mieszkania czy zakup specjalnej obroży ograniczającej szczekanie.

Na koniec: na zgłoszenie sąsiadów może zareagować także Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami. Jeśli zachodzi podejrzenie, że powodem uporczywego szczekania są złe warunki, w jakich przebywa zwierzę, TOnZ może wydelegować swojego przedstawiciela, który – w asyście policji czy straży miejskiej – dokona wizji lokalnej i zbada warunki życia oraz kondycję czworonoga.